Liliana Benveniste: Znalazłam siebie na styku kultur (en castellano al final del artículo)

(en castellano al final del artículo)

Liliana Benveniste, pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej. W jej genach mieszają się dwie żydowskie tradycje: aszkenazyjska i sefardyjska. Wojciech Matusik
Mama Liliany Benveniste nazywała się Chaja Hochberg. Na początku XX wieku z niewielkiej miejscowości koło Węgrowa rodzina uciekła przed pogromami do Argentyny. Chaja Hochberg zapamiętała, że radio w sztetlu grało tango. Teraz Liliana Benveniste – pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej – przyleciała do Polski, żeby zobaczyć rodzinną miejscowość, w której żyli jej dziadkowie, i żeby opowiadać, jak żydowskie korzenie odkrywała w tangu.

Pani największe odkrycie?

Było ich kilka. Pierwsze, że tango, muzyka tradycyjnie argentyńska, zakorzeniła się w Basenie Morza Śródziemnego do tego stopnia, że powstały różne warianty, np. greckie czy tureckie, śpiewane w ladino, czyli wersji hiszpańskiego używanej przez Żydów sefardyjskich. Drugie – dotarłam do różnych wersji tych samych tang, w których zmieniane były tylko słowa. A więc ta muzyka stała się im bardzo bliska. Społeczności żydowskie w Turcji miały swoje czasopisma, w których te wersje były publikowane. I wreszcie – okazało się, że niektórzy z nich byli absolutnie przekonani, że tanga w ladino są śpiewane z pokolenia na pokolenie i powstały nawet przed wygnaniem Żydów sefardyjskich z Hiszpanii. Czyli sprzed połowy XV wieku!

Jak było naprawdę?

Żydzi sefardyjscy zawsze byli bardzo otwarci na kultury, które ich otaczały. Wpływy takie było widać zarówno przed 1492 rokiem, jak i po tym czasie, kiedy zostali wygnani z Hiszpanii i udali się przede wszystkim na wschód. Na terenie dzisiejszej Turcji, a wtedy Imperium Osmańskiego było już wielu imigrantów z Argentyny, którzy przywieźli ze sobą tango, do Turcji Argentyńczycy przyjeżdżali również w celach matrymonialnych. Kiedy w 1923 roku powstała republika, Turcja otworzyła się na Europę, a wpływy z zewnątrz były jeszcze większe. Młodzi spotykali się w domach i tańczyli tango. Słuchano tanga w języku hiszpańskim, tanga francuskie, greckie. Popularna była muzyka sefardyjska wykonywana przez zespół z Salonik. W gazetach publikowano słowa poszczególnych utworów, z zaznaczeniem, do jakiego oryginalnego tanga te słowa należy śpiewać.

Żydzi sefardyjscy przed XX wojną światową emigrowali do Argentyny. Czy oni także wzięli tam ze sobą tango, ale już przetworzone przez ich kulturę i język?

Nie, one zawsze funkcjonowały jednak poza Argentyną. Bo Argentyna była i jest bardzo konserwatywna – tam tango śpiewa się tylko w języku hiszpańskim. Ale Żydzi sefardyjscy, z natury weseli i muzykalni, przywieźli tam swoją muzykę – tradycyjną, ludową. Oni nie mieliby odwagi wykonywać tang w ladino, w przekonaniu, że Argentyńczycy zdaliby sobie sprawę, że jest to jakaś kopia ich utworu.

Pani ojciec urodził się w rodzinie Żydów sefardyjskich w Stambule. To on opowiedział Pani historię żydowskich korzeni tanga?

Nie, był niemowlęciem, gdy jego rodzice podjęli decyzję o wyjeździe do Francji. Wtedy Żydzi musieli odbywać obowiązkową i bezterminową służbę wojskową dla Imperium Osmańskiego. Żeby to go nie spotkało, moi dziadkowie wyprowadzili się do Marsylii, gdzie zbierali pieniądze na wyjazd do Argentyny. Ale znajomość języka ladino ułatwiła nam w Buenos Aires integrację ze społecznością Żydów sefardyjskich. To bardzo zbliżyło mnie do tej kultury i pozwoliło odkrywać historię muzyki sefardyjskiej.

Język był punktem wspólnym, tak jak tango.

To otwierało drzwi. Rodzice świetnie tańczyli tango, często zapraszano ich, żeby tańczyli na weselach albo wydarzeniach kulturalnych.

Tango ich połączyło?

Tak, chociaż moja mama, pochodząca z Polski, należała do rodziny Żydów aszkenazyjskich i nie znała ladino. Oczywiście miasta zamieszkane przez Żydów aszkenazyjskich, jak Kraków czy Wilno, także opanowało tango, ale było to tango śpiewane w jidysz. Dorastałam więc w rodzinie łączącej te dwie tradycje. Mama była bardzo muzykalna. Cokolwiek robiła, zawsze śpiewała. Śpiewała w jidysz swoje wersje tanga, śpiewała pięknie, chociaż ja już nie rozumiałam tych słów.

Opowiadała pani o swoich polskich korzeniach?

Wiem, że moi dziadkowie mieszkali w małej miejscowości koło Węgrowa, jakieś 100 km od Warszawy. Na początku XX wieku rodzina uciekała przed pogromami i schroniła się w Argentynie.

Pytam o korzenie, bo one wydają się kluczowe w tym, czym się pani zajmuje.

To prawda. Swoją tożsamość znalazłam gdzieś na styku tych kultur i tym zaczęłam się zajmować. Styku kultur sefardyjskiej i argentyńskiej przede wszystkim dzięki muzyce, która była zawsze obecna w mojej rodzinie. Kultura ladino jest częścią mnie, tango również, ono sprowadza mnie do Argentyny. Korzenie wpłynęły na całą moją działalność zawodową i prywatną. Na co dzień o kulturze Żydów sefardyjskich opowiadam i śpiewam – uczę języka ladino, śpiewam tango. Oczywiście nie zapominam o swoich korzenia aszkenazyjskich, one też są częścią mnie.

To dla nich przyleciała Pani do Polski?

Już dawno planowałam tu przyjechać. Żeby odnaleźć miejscowość, gdzie żyli dziadkowie, gdzie urodziła się moja mama. Ona niestety nigdy nie miała takiej możliwości. Wynikało to przede wszystkich z warunków finansowych – pieniędzy zawsze brakowało, podróże były dużo dłuższe i na dłużej trzeba by było zostawić pracę. A praca to był chleb. Teraz ja chcę to nadrobić. Przyjechałam opowiadać o kulturze sefardyjskiej i żydowskich korzeniach tanga, ale również odkrywać własne korzenie. Nie znam dokładnego adresu domu w Miśni. Ale chcę przejść się tymi ulicami, znaleźć to miejsce albo wyobrazić sobie, gdzie ten rodzinny dom mógł stać i jak to wyglądało 100 lat temu.

Liliana Benveniste – pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej. Wraz z mężem, Marcelo, stworzyła multimedialną inicjatywę eSefarad oraz Centrum Kultury Sefarad w Buenos Aires. Urodzona w Buenos Aires, gdzie obecnie mieszka, jest chodzącą mieszanką dwóch żydowskich tradycji: aszkenazyjskiej i sefardyjskiej. Prowadzi kursy języka ladino (judeohiszpańskiego), na który przetłumaczyła kilka najpopularniejszych tang. W Krakowie spotkała się z publicznością zgromadzoną na spotkaniu w Instytucie Cervantesa, gdzie razem z prof. Ewą Salą z Uniwersytetu Jagiellońskiego opowiadała o żydowskich korzeniach tanga.
Za tłumaczenie dziękuję Zofii Jakubowskiej-Pindel.

Source: Gazeta Krakowska 27.5.2022


 

La madre de Liliana Benveniste se llamaba Chaja Hochberg. A principios del siglo XX, la familia huyó de un pequeño pueblo cerca de Węgrów a Argentina de los pogromos. Chaja Hochberg recordó que la radio del shtetl estaba tocando tango. Ahora Liliana Benveniste -cantante, compositora, además de investigadora y divulgadora de la cultura sefardí- llegó a Polonia para conocer el pueblo natal donde vivían sus abuelos y contar cómo descubrió las raíces judías en el tango.

¿Tu mayor descubrimiento?

Había varios de ellos. La primera es que el tango, música tradicionalmente argentina, se arraigó en la cuenca del Mediterráneo a tal punto que surgieron diversas variantes, por ejemplo, el griego o el turco, cantado en ladino, la versión española utilizada por los judíos sefardíes. Segundo, encontré diferentes versiones de los mismos tangos donde solo se cambiaban las palabras. Así que esta música se hizo muy cercana a ellos. Las comunidades judías en Turquía tenían sus propios diarios en los que se publicaban estas versiones. Finalmente, resultó que algunos de ellos estaban absolutamente convencidos de que los tangos en ladino se cantaban de generación en generación, y que surgieron incluso antes de la expulsión de los sefardíes de España. ¡Así que antes de mediados del siglo XV!

¿Cómo fue realmente?

Los judíos sefardíes siempre han sido muy abiertos a las culturas que los rodeaban. Tales influencias fueron visibles tanto antes de 1492 como después de la época en que fueron expulsados ​​de España y se dirigieron principalmente hacia el este. En la zona de la actual Turquía, entonces Imperio Otomano, ya había muchos inmigrantes de Argentina que traían consigo el tango, los argentinos también venían a Turquía con fines matrimoniales. Cuando se estableció la república en 1923, Turquía se abrió a Europa y la influencia del exterior fue aún mayor. Los jóvenes se reunían en las casas y bailaban tango. Escucharon tango en español, francés y tango griego. La música sefardí interpretada por una banda de Tesalónica era popular. Las letras de las canciones individuales se publicaban en los periódicos, con una indicación del tango original al que debían cantarse estas letras.

Antes de la 2ª Guerra Mundial, los judíos sefardíes emigraron a Argentina. ¿Llevaron también el tango allá, pero ya transformados por su cultura y su lengua?

No, siempre funcionaron fuera de Argentina. Porque Argentina era y es muy conservadora, allí se canta tango sólo en español. Pero los judíos sefardíes, alegres y musicales por naturaleza, llevaron allí su música, tradicional, folclórica. No se atreverían a interpretar tangos en ladino, creyendo que los argentinos se darían cuenta de que es una copia de su canción.

Tu padre nació en una familia de judíos sefardíes en Estambul. ¿Fue él quien te contó la historia de las raíces judías del tango?

No, era un bebé cuando sus padres tomaron la decisión de mudarse a Francia. En ese momento, los judíos debían realizar el servicio militar obligatorio e indefinido para el Imperio Otomano. Para evitar que le pasara esto, mis abuelos se mudaron a Marsella, donde juntaron dinero para un viaje a Argentina. Pero nuestro conocimiento del ladino nos facilitó la integración a la comunidad judía sefardí de Buenos Aires. Me acercó a esta cultura y me permitió descubrir la historia de la música sefardí.

El lenguaje era un punto común, al igual que el tango.

Abrió la puerta. Los padres eran grandes bailarines de tango ya menudo los invitaban a bailar en bodas o eventos culturales.

¿El tango los unió?

Sí, aunque mi madre, originaria de Polonia, pertenecía a una familia judía Ashkenazi y no sabía ladino. Por supuesto, ciudades habitadas por judíos asquenazíes, como Cracovia y Vilnius, también dominaban el tango, pero era un tango cantado en yiddish. Así que crecí en una familia que combinaba estas dos tradiciones. Mamá era muy musical. Hiciera lo que hiciera, siempre cantaba. Ella cantaba sus versiones de tango en yiddish, cantaba hermoso, aunque ya no entendía esas palabras.

¿Hablaste de tus raíces polacas?

Sé que mis abuelos vivían en un pequeño pueblo cerca de Węgrów, a unos 100 km de Varsovia. A principios del siglo XX, la familia huyó de los pogromos y se refugió en Argentina.

Te pregunto por tus raíces, porque parecen ser cruciales en lo que haces.

Eso es cierto. Encontré mi identidad en algún lugar en el punto de encuentro de estas culturas y eso es con lo que empecé a lidiar. El punto de encuentro de las culturas sefardí y argentina principalmente gracias a la música que siempre estuvo presente en mi familia. La cultura ladina es parte de mí, y el tango también, me trae a Argentina. Mis raíces influyeron en toda mi actividad profesional y privada. Todos los días cuento y canto sobre la cultura de los judíos sefardíes: enseño ladino, canto tango. Por supuesto, no me olvido de mis raíces Ashkenazi, también son parte de mí.

¿Es por ellos que viniste a Polonia?

Planeaba venir aquí hace mucho tiempo. Para encontrar el lugar donde vivieron mis abuelos, donde nació mi madre. Desafortunadamente, ella nunca tuvo esa oportunidad. Esto se debió principalmente a las condiciones financieras: siempre había escasez de dinero, los viajes eran mucho más largos y tenías que dejar tu trabajo por más tiempo. Y el trabajo era pan. Ahora quiero compensarlo. Vine a hablar de la cultura sefardí y de las raíces judías del tango, pero también a descubrir mis propias raíces. No sé la dirección exacta de la casa en Miedzna. Pero quiero caminar por estas calles, encontrar este lugar o imaginar dónde podría haber estado esta casa familiar y cómo se veía hace 100 años.

Liliana Benveniste – cantante, compositora, además de investigadora y divulgadora de la cultura sefardí. Junto a su marido, Marcelo, creó la iniciativa multimedia eSefarad y el Centro Cultural Sefarad en Buenos Aires. Nacida en Buenos Aires, donde vive actualmente, es una mezcla andante de dos tradiciones judías: Ashkenazi y Sefardí. Enseña ladino (yudeo-español), al que ha traducido algunos de los tangos más populares. En Cracovia se reunió con el público reunido en el encuentro en el Instituto Cervantes, donde junto al prof. Ewa Sala de la Universidad Jagiellonian habló sobre las raíces judías del tango.

Me gustaría agradecer a Zofia Jakubowska-Pindel por la traducción.

Fuente: Gazeta Krakowska 27.5.2022

 

 

 

Check Also

LADINO DAY | “The Familiar” with Author Leigh Bardugo – Sunday, December 8, 10:00 am PST – 11:30 am PST

12/8 LADINO DAY | “The Familiar” with Author Leigh Bardugo Sunday, December 8, 10:00 am …

Deja una respuesta

Tu dirección de correo electrónico no será publicada. Los campos obligatorios están marcados con *

Este sitio usa Akismet para reducir el spam. Aprende cómo se procesan los datos de tus comentarios.